Jeszcze tylko dwa dni - 42 kilometry - do Jasnej Góry, do tronu Najświętszej Maryi Panny.
Pobudka o godzinie 5:00 i widok mocnego deszczu to być może nie najlepsze aspekty pielgrzymowania i mało motywujące powody do dalszej drogi, ale idziemy, modląc się w różnych intencjach. Wiemy, że droga choć czasem trudna, to kojąca nasze zmartwienia - zarówno te duchowe jak i fizyczne. Po długim i mokrym, marszu zatrzymaliśmy się na postój w OSP w Raduczycach. Udało się odetchnąć, podsuszyć ubrania i wyruszyliśmy dalej. Pewnie każdy choć trochę liczył, że może przestanie padać i tak się stało. Już do Działoszyna towarzyszyło nam słońce, które rozgrzało każdego.